poniedziałek, 23 maja 2022

Dzień - jak co dzień (bo kto by tam liczył)

 Przejazd z Karwii na Hel to zdecydowanie najbardziej cywilizowany odcinek R10 jakim jechaliśmy. 




Ścieżki rowerowe dobrze oznaczone, zdarza się nawet odcinek równego co więcej bardzo równego asfaltu. Jedzie się szybko, skutecznie pokonując kilometry, a w kolejnych mijanych kurortach możliwe jest dokonanie przybycia oraz opuszczenia tegoż. A nawet zabawienia w nich przez kilka chwil celem zapełnienia chmury obliczeniowej danymi z aparatów posiadanych smartfonów. 




Natomiast droga przez półwysep helski to jako żywo, polski kawałek R10 w miniaturze. Jest ścieżka z kostki, mniej i jeszcze mniej równa. Jest ścieżka betonowa, asfaltowe cuda, asfaltowe wyboje, płyty betonowe perforowane na szutrowym zawijańcu typu up-down , za to równym nadzwyczaj kończąc.

Hel jaki jest, widzi każdy kto tu jest, był lub będzie. 
 My śpimy tu do rana, by już nazajutrz odbyć kolejny etap podróży - do Gdyni, choć tym razem pociągiem kolei żelaznej. 




Jeżeli zaświta Ci w głowie kiedyś podobna idea dotycząca spędzania wolnego, weź pod uwagę kilka rad. 
Sprzęt: rower musi, podkreślam, musi być w nienagannym stanie, najlepiej świeżo po przeglądzie. Przygotuj się. Sprawdź wcześniej podczas lokalnych mikro-przygód czy jazda z sakwami przez kilkadziesiąt kilometrów to coś dla ciebie. 
Nastawienie:  musi, podkreślam, musi być pozytywne. Jeśli podróżujesz z drugim szaleńcem, umów się, że tylko takie podejście wchodzi w grę, bez względu na trudności. Nie może być mowy o jakiejś presji etc. Konieczna jest zmiana standardów dotyczących świeżości odzieży, bo narazie nie ma pralek na punktach postojowych. Ale morska bryza dobrze sobie radzi 😉
Ustalenia: ustal „co zrobicie gdy…” a potem trzymaj się tego do momentu aż dotrze do ciebie, że to bez sensu.

Jak podsumować dotychczasowe 380km?  Trochę się nie da, bo to bardzo subiektywne. Odczucia, widoki, zapachy, wysiłek, przygody - to po to robi się takie rzeczy. Ale przeżywa się je, zapamiętuje i wspomina już często skrajnie różnie.
Warto powiedzieć jednak to, iż warto! Tak, warto! Taki sposób spędzania czasu z bliskimi oraz atakującymi zewsząd doznaniami estetycznymi typu nadmorskiego uznaję za najnowsze odkrycie ze wszech stron godne polecenia. Polecam więc cieplutko. Pa. 

Do zobaczenia na szlaku…





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo proszę, stosuj się do zasad netykiety. W przeciwnym razie komentarze będą usuwane.