Ustka - Łeba 77km przejechane w iście letnich okolicznościach natury. Ciepły wiatr wiał (w słusznym kierunku), słońce świeciło. Tu na R10 można napotkać dukty w bardzo słabej i tragicznej jakości - wiec jej nie przejechaliśmy! A tak.
Ale od początku.
Wszem wiadomo, że ten odcinek R10 należy do najcięższych. To sporo dróg szutrowych, acz nierównych. Dużo leśnych piachów, oraz osławione bagna na terenie Słowińskiego parku narodowego. Po przejechaniu jednego z takich odcinków podjęliśmy decyzję - której gratulujemy sobie sami, oraz nasz dzisiejszy gospodarz, Janek - objedziemy asfaltem jeziora Gardno i Łebsko od strony lądu.
Gratulacjom nie było końca, hymny, fanfary i wiwaty. Pokonaliśmy te kilometry w zaledwie 5 godzin, zobaczyliśmy wiele ciekawych okazów fauny i flory (niektóre postanowiły pożywić się moim kosztem). Ogólnie świetna droga. Nie wymagające podjazdy i przyjemne zjazdy. Przy krajowej 214 super ścieżka rowerowa aż do Łeby, a wcześniejsza 213 to spokojna droga. Taki to nasz sposób na nieogarnięte w tym rejonie R10 😉
Kto lubi hamaki? Bo my lubimy. Postanowiliśmy zabrać je ze sobą. Dzisiaj przydały się na pierwszym dłuższym postoju w lesie. Miło tak podyndać, pobujać, pohamakować beztrosko. Był nawet pomysł, że na tej wyprawie będziemy w nich nocować, ale zdroworozsądkowe podejście na szczęście wzięło górę i korzystamy z kwater 😏 Niemniej relaks w hamaku jest doznaniem wyjątkowym. Najczęściej w lesie. Dobiegają zewsząd odgłosy natury. Lekko kołysany zaczynasz rozmyślać, drzemać lub patrzeć w niebo i każdą z tych rzeczy robisz bez wysiłku. Fajna sprawa. Polecamy. Jak wiadomo może Cię dopaść komar czy inny dokuczliwy owad, dlatego stosuj moskitierę i kocyk izolujący otoczenie od dołu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo proszę, stosuj się do zasad netykiety. W przeciwnym razie komentarze będą usuwane.